Kij w mrowisko, czyli o karmieniu w miejscach publicznych.
Od roku współpracuję z czasopismem „Mam dziecko” (wydawnictwo Bauer). Piszę do niego artykuły związane z ciążą, porodem oraz karmieniem piersią. Tym razem zostałam poproszona o napisanie artykułu-porady do rubryki „Nasz ekspert pomaga rozwiązać problem”. Miała to być odpowiedź na pytanie przesłane do redakcji przez jedną z czytelniczek:
„Karmię synka tylko piersią. Mały je średnio co 2-3 godziny. Często zdarza się, że muszę podać mu pierś poza domem, np. na dworze albo w restauracji czy sklepie. Jest to dla mnie stresujące. Wiem od doświadczonych mam, że mnóstwo osób jest zgorszonych i oburzonych, gdy kobieta karmi dziecko piersią w miejscu publicznym. Uważają, że to nieestetyczne. Nie chcę narażać się na złośliwe komentarze. Jednak również i w domu, gdy odwiedzają nas znajomi czy rodzina, czuję się nieswojo, gdy muszę podać Leonowi pierś. Jak karmić synka – w sposób intymny dla siebie i tak, by nie urazić czyichś uczuć?” – Katarzyna (30 lat), mama Leona (3 miesiące).
Wasze komentarze