Każdy zna to powiedzenie, że „ciąża to nie choroba”. Szczególne upodobanie do tego sloganu mają ci, którzy nie chcą przyszłej mamie ustąpić miejsca w tramwaju czy autobusie, nie chcą przepuścić w kolejce do lekarza czy w sklepie itp. Owszem, ciąża to fizjologia, kobiece ciało jest przygotowane do tego, by tworzyć środowisko dla rozwoju nowego człowieka, aż do momentu narodzin. Za chorobę popularnie uważamy stan, gdy w naszym organizmie coś zaczyna działać nie tak jak dotychczas: coś boli, zaburza się czegoś funkcja, przerasta, zmniejsza się, napina się, gęstnieje, rozrzedza się itp.
No dobrze, ciąża to nie choroba, ale….
W czasie ciąży organizm kobiety dostosowuje się do zwiększonych wymagań, jakie stawia przed nim rozwijające się w nim nowe życie. Aby temu sprostać:
Wzrasta objętość krwi krążącej w organizmie przyszłej mamy i to o 30-40%
Wzrasta objętość wyrzutowa serca, czyli ilość ilość krwi wtłaczanej przez jedną z komór do odpowiedniej tętnicy w czasie pojedynczego skurczu serca.
Wzrasta pojemność serca;
Tętno przyspiesza z 70 uderzeń/minutę przed ciążą, do 85 uderzeń na minutę na końcu ciąży;
Zwiększa się przepływ krwi przez narządy, szczególnie przez macicę, nerki i skórę;
W kończynach dolnych zwiększa się ciśnienie żylne (utrudnienie odpływu krwi na skutek ucisku ciężarnej macicy), co w efekcie może się przyczynić do powstania żylaków na nogach, sromie czy odbycie;

fot. 40weeks_ua www.flickr.com
Zwiększa się też objętość osocza w organizmie (aż o 40-50%);
Liczba białych krwinek również jest większa – od 7000 rośnie do 10000/mm3;
Wzrasta OB (szybkość opadania krwinek w jednostce czasu);
Wzrasta aktywność układu krzepnięcia;
Progesteron (ważny hormon ciążowy) działa rozluźniająco na różne mięśnie, m.in. na mięśnie ściany pęcherza moczowego, moczowodów i miedniczek nerkowych, tym samym powoduje słabszy przepływ moczu przez drogi moczowe (i sprzyja zakażeniom);
Zwiększa się przesączanie w kłębuszkach nerkowych oraz ilość zwrotnie wchłanianego wapnia i wody (zatrzymanie w organizmie);
Z kolei zwiększa się wydalanie glukozy, aminokwasów, białek oraz witamin rozpuszczalnych w wodzie;
Wydziela się więcej śliny, a jej pH jest niższe – takie warunki sprzyjają występowaniu próchnicy;
W przyzębiu następuje rozrost naczyń krwionośnych, co daje skłonność do krwawień z dziąseł;
Zmniejsza się napięcie mięśniówki żołądka i jelit (znów progesteron) – no i mamy z tego powodu mdłości, wzdęcia oraz zaparcia
Rozluźnienie wpustu żołądka (progesteron!) daje nam objawy w postaci zgagi (cofanie się treści żołądkowej);

fot. 40weeks_ua www.flickr.com
Motoryka przewodu pokarmowego wyraźnie spowalnia, wydłuża się czas opróżniania żołądka, a treść jelitowa wolniej się przesuwa;
Przesuwanie się pokarmu przed jelito grube również jest wolniejsze, to sprzyja zaparciom;
Zmniejsza się napięcie mięśniówki pęcherzyka żółciowego (pod wpływem estrogenów może rozwinąć się zastój żółci w przewodach żółciowych wewnątrzwątrobowych – cholestaza ciężarnych)
Tor oddychania zmienia się z żebrowego na przeponowy;
Następuje zwiększenie pojemności płuc i wymiany gazowej;
Zwiększa się zapotrzebowanie na tlen, wobec tego następuje wzmożona wentylacja płuc (z 7,25 do 10,5l/minutę). Pod koniec ciąży połowa dostarczanego tlenu jest przeznaczona na potrzeby dziecka;
Na skutek działania relaksyny oraz progesteronu następuje wzrost elastyczności tkanki łącznej i włókien kolagenowych, co powoduje wzmożoną ruchomość w stawach miednicy. Ale nie tylko, bo inne stawy też tak reagują i stąd np. skłonność do wypuszczania wszystkiego z rąk w czasie ciąży (tłuczemy talerze J);
Zmienia się usytuowanie środka ciężkości, pogłębia się lordoza (naturalne wygięcie) kręgosłupa w odcinku lędźwiowo-krzyżowym;

fot. Schwangerschaft www.flickr.com
Zwiększa się pigmentacja skóry na skutek odkładania się barwnika melaniny na brodawkach oraz w linii białej brzucha;
Na twarzy mogą pojawić się brązowe plamy (nazywane ostudą ciężarnych) – również na skutek gromadzenia się melaniny;
Pojawiają się rozstępy skórne spowodowane rozciąganiem skóry i przerywanie ciągłości włókien elastycznych, dzieje się to również na skutek zwiększenia wydzielania ACTH, hormonu adrenokortykotropowego;
Wzrasta podstawowa przemiana materii – mniej więcej o 20-25% ;
Zwiększają się potrzeby energetyczne przyszłej mamy – w ostatnim trymestrze ciąży potrzebuje o ok. 500 kcal więcej niż na początku ciąży;
Zwiększa się wydzielanie hormonów z przedniego płata przysadki mózgowej: somatotropiny, adrenokortykotropiny, tyreotropiny, wzrasta aktywność oksytocyny;
W pierwszych trzech miesiącach następuje powiększenie jajników (po tym czasie wracają one znów do normy);
Nasila się czynność tarczycy – m.in. w wyniku zwiększonej utraty jodu w nerkach;
Dochodzi do wzrostu aktywności gruczołów przytarczycowych;
Wzrasta aktywność kory nadnerczy – wydzielają więcej kortyzolu;
Pojawia się dodatkowy gruczoł endokrynny – łożysko. Produkuje ono cały zestaw hormonów potrzebnych dla utrzymania i rozwoju ciąży – gonadotropinę łożyskową (hCG), laktogen łożyskowy (hPL), progesteron i estrogeny.
W pierwszym trymestrze ciąży kobieta może czuć się nieustannie zmęczona, senna i drażliwa. Do tego bardzo często albo nie ma wcale apetytu albo ma z kolei duży apetyt na niektóre potrawy. Do tego dochodzą: nudności, wymioty, ślinotok, zgaga.

fot. CammiRose www.flickr.com
Piersi powiększają się, są bolesne i napięte. Na skórze piersi pojawia się siatka prześwitujących naczyń krwionośnych. Od połowy ciąży piersi produkują siarę, która może pojawiać się na zewnątrz;
Powiększająca się macica uciska na inne narządy dając szereg objawów: uczucie parcia na mocz, gdy uciska pęcherz moczowy, uczucie duszności związane z uciskiem na płuca, kurcze nóg i obrzęki związane z zastojem krwi w kończynach.
Do tego jeszcze od połowy ciąży dochodzą skurcze macicy, które objawiają się twardnieniem brzucha.
Mniej więcej od połowy ciąży mama zaczyna wyczuwać ruchy rozwijającego się dziecka, a pod koniec ciąży maluch może sprawiać jej nawet ból swymi intensywnymi kopniakami od wewnątrz.
Uf, ale się tego uzbierało, a przecież to nie jest jeszcze dokładnie wszystko, co można by tu wymienić. To naprawdę niezła rewolucja w organizmie kobiety. A wszystko to w celu, by mały człowieczek rozwinął się przez 9 miesięcy i mógł stać się odrębną istotą.
post napisany na podstawie książki "Opieka nad kobietą ciężarną" pod red. Agnieszki M. Bień
Wasze komentarze